Ciasto filo (fillo) – rzecz nie dla filozofów. Jak to zwykle ostatnio bywa pomysł na obiad zrodził się spontanicznie. Ciasto filo od weekendu chłodziło się w lodówce, świeży szpinak czekał na dębnickim straganie. Od pomysłu do przemysłu minął moment na tyle długi, że zdążyłem w międzyczasie upiec jeszcze chlebki pita. Ale do rzeczy, ciasto filo, czyli pochodzące z Grecji, trochę przypominające ciasto francuskie, lecz mniej kruche. Nadaje się doskonale do wszelkich przystawek, np. ze szpinakiem czy wędzonym łososiem. Z pewnością wkrótce wykorzystam je także przy przygotowaniu sajgonek.
Składniki na 4 małe porcje:
- 200 g ciasta filo;
- 250g liści szpinaku, bez łodyg;
- 1 łyżeczka tartej gałki muszkatołowej (lepiej dać mniej niż więcej :), nadmierny aromat gałki może być zbyt dominujący);
- 150 g suszonych pomidorów w oleju’
- 100 g sera feta, pokruszonego;
- garść czarnych oliwek, pokrojonych w plasterki
- garść pestek słonecznika;
- 1 jajko;
Przygotowanie:
Szpinak płuczemy w wodzie, obcinamy łodygi – jeśli są – wrzucamy na patelnie z łyżką oliwy. Po dwóch, trzech chwilach zdejmujemy z ognia – właśnie wtedy, gdy liście są już lekko zwiędnięte. Kroimy, siekamy i odciskamy nadmiar soków. Pomidory tniemy na mniejsze kawałki, dodajemy resztę składników (oliwki, ser feta, gałka, słonecznik i jajko). Wszystko ładnie mieszamy w estetycznie wyglądający farsz. W formie do pieczenia tortów (tzw. „tortownica”) układamy niedbale maźnięte oliwą kawałki ciasta filo, tak aby tworzyły chaos jak obrona polskiej reprezentacji w piłce nożnej. Zostawiamy na koniec dwa arkusze ciasta. Do środka dajemy farsz, zawijamy ciasto i na wierzch dajemy pozostałe ciasto filo. Piekarnik na 180 stopni i 30 minut na sprzątanie bałaganu w kuchni. Smacznego.
Inspiracja i przepis z krynicy wiedzy dla kulinarnych hedonistów.