Szparagi are back! Radość wielka, od ostatniego wpisu na blogu ze szparagami w roli głównej minęło ponad 10 miesięcy. Szparagi na talerzu to radość wielka i znak, że rozpoczyna się najpiękniejszy czas. Trzy tygodnie na przełomie kwietnia i maja to zieleń, radość i nadzieja na nowe.
W lidlu – a jakże! – trafiłem na dwie super okazję, wino za 5 zł (bordo) oraz pierwsze szparagi w tym roku (9,99 zł). Wina nie próbowałem, zakupiłem ciut droższe (20 zł) – Cimarosa, Sauvignon Blanc – więcej niż poprawne, skosztować zapewne warto. Ale wino dziś to ledwie to wtórny bohater leniwej niedzieli. Pierwsze szparagi w sezonie to jak kwitnące kasztany w czasie pisania matury. Znak, że dzieje się coś ważnego. Pierwsze szparagi pamięta się jak pierwsze nowalijki w roku, pierwsze truskawki w roku.
Pierwsze szparagi są grubsze niż zwykle, najgrubsze u podstawy są wielkości kciuka, co zwiastuje klęskę, bo będą zapewne włókniste i twarde. Tymczasem zaskoczenie , szparagi są dość miękkie, wręcz podejrzanie łagodnie obchodzą się z podniebieniem.
Dziś przepis prosty, na premierę sezonu warto sięgnąć do rzeczy sprawdzonych i pewnych. Satysfakcja gwarantowana.
Składniki:
- ciasto francuskie
- szparagi – jedno opakowanie
- 20 pomidorków koktajlowych
- starty ser parmezan
- sól, pieprz
- oliwa
- ciemny ocet balsamiczny
- sok z pół limonki lub cytryny
Przygotowanie:
- Ciasto rozwijamy na blasze, robimy ranty (nacinamy marginesy 1-2 cm), nakłuwamy widelcem i pieczemy 25 minut w piekarniku nastawionym na 200 stopni.
- Wyjmujemy z piekarnika i ciasto posypujemy startym serem.
- Następnie układamy na cieście przekrojone na pół pomidory oraz szparagi (wcześniej, skrapiając warzywa oliwą i sokiem z limonki). Grube szparagi podgotowałem wcześniej na parze – ok.15 minut, aby były odpowiednio miękkie.
- Całość ponownie ląduje w piekarniku na kwadrans. Po wyjęciu z piekarnika skrapiamy lekko octem balsamicznym.