Kuchnia tajska jest najlepsza i basta! Twierdzenie autorytarne, ale oczywiste jak fakt, że cytryna nigdy nie będzie sama z siebie słodka. Po Tajlandii podróżowaliśmy podczas gorącego lata 2011 roku. Odwiedziliśmy wyspę Koh Samui oraz „tajlandzki Sopot” – kurort Hua-Hin, położony dobre 200 kilometrów na południe od Bangkoku (7 godzin pociągiem paskudnej klasy lub ledwie 2,5 godziny busikiem). Oba miejsca interesujące, oba szczerze polecam.

Ach, zgubić się jeszcze raz w zaułkach koreańskiej stolicy. Znaleźć ponownie kulinarny kamień filozoficzny w ciemnych uliczkach Gawnsu-Dong. Selu odwiedziłem dwa lata temu i nieustannie od tego czasu, mój radar nastawiony jest na tamten kierunek. Porzućcie marzenia o Bangkoku, o topowych turystycznych destynacjach, Seul to jest miasto z marzeń.

Miał by przepis na zupę pho – archetyp, fantastycznego, wietnamskiego dania – jest przepis na indyjskie curry. Kolejny w ostatnim czasie – po przepisie na butter chicken. Choroba mnie zmogła, Ania ugotowała pięć litrów koszernej pomidorowej, którą będziemy jeść najpewniej przez tydzień, pho musi poczekać.

Niedzielny chłód nie powstrzymał nas od siedzenia w domu. Zachętą do wyjścia była kolejna edycja Art & Food Bazar, który średnio raz w miesiącu odbywa się na krakowskim Starym Kleparzu.

Figi dogorywają w dyskontach, choć to ledwie trzeci dzień jesieni. W tarnowskiem przywitał nas depresyjny niż i monsunowe deszcze godne tych, których doświadczyłem w Kuala Lumpur.

Kiedy przychodzą chłodniejsze dni, coraz częściej moje myśli wracają w okolice kuchni Azji Południowo-Wschodniej. I jakiekolwiek umysłowe wygibasy, nie zmienią faktu, że stamtąd pochodzą najlepsze przepisy.

Smacznie, zdrowo i tanio. Taki jest właśnie jogurt naturalny przygotowany samodzielnie. W kuchni jestem zwolennikiem metody DIY – Do It Yourself (zrób to sam). Stąd przepisy na chleb z ziaren pieczony w domu, czy samodzielnie przyrządzany sos słodko kwaśny.

Pierwszy weekend września w Krakowie; błękitne niebo zmieniło kolor na szaro-siny. Właśnie tak będą wyglądać następne miesiące. Czas porzucić chłodniki i letnie sałatki na rzecz ciężkich eintopów i rozgrzewających zup. Na Starym Kleparzu dziś kolejna edycja Art&Food Festiwalu. Piękna inicjatywa, choć ze względu na pogodę zwiedzający zostali w domu. Dziś można było spróbować m.in. zupy pho, pysznych ciast z KARMY, czy owoców morza od Tomka Kałamuckiego, do którego stały najdłuższe kolejki.

Prosty przepis na sos-słodko kwaśny prezentowałem już rok temu w tym miejscu: Prosty przepis na warzywa w sosie słodko-kwaśnym. Dziś przedstawiam Wam przepis bardziej kanoniczny, łatwy do zrobienia, smaczny i przede wszystkim zdrowy.

W taki upał jak dziś, myśli bięgną w rejony znacznie chłodniejsze, do jesiennej Estonii, do letniego trekkingu w okolicach Hardangerfjord lub, o zgrozo do grudniowych kopenhaskich ciemnych nocy i poranków. Brrr! Cóż z tego, siedzę w Krakowie, siedzę w excelach i garach, i przypiekany rusztem zawsze wybiorę to ostatnie.

Gruzja, kraj ludzi gościnnych, gdzie Polaków kochają tak mocno, jak wino i zabawę. Planujesz wyjazd Gruzji zachęcony relacjami znajomych, którzy już tam byli, ale nie wiesz czego się spodziewać? Nie znasz języka, obyczajów i nie masz czasu studiować przewodników. Ten tekst odpowie na najważniejsze pytania. Dziś o tym, jak nie stracić głowy w Batumi i Adżarii (autonomiczny region Gruzji).

Z botwiny w taki upał trzeba robić chłodnik, lub hipsterską botwinę z ricottą, a z tego co zostanie można przygotować np. pyszną tartę. Przepis przyda się w sam raz na zbliżające się ochłodzenie (+20C). Jest łatwy i oryginalny i smaczny :) . Co będzie potrzebne?

Na początku czerwca, dzięki liniom lotniczym Finnair spędziłem kilka dni w Szanghaju. Nie chciałem tam jechać, nie chciałem jechać do Chin. Cóż, przymuszony okolicznościami z trójąta Pekin, Xi’an, Szanghaj wybrałem to ostatnie, i zostałem zaskoczony pozytwynie. Poniżej garść informacji dla podróżujących.

Jajek zdecydowanie nie lubię. Jadam je tylko w iście aptekarskich ilościach, w akcie desperacji (pusta lodówka, święta). Nad jajka w czerwonym barszczu przekładam uszka tamże.

Wpadam tu tylko na chwilę i wklejam przepis z Kwestii Smaku – to już last call dla szparagów, kupcie ostatnie pęczki i wyprawcie solidną ucztę. Smacznego!