Jako, że „nie robię” w ciastach i słodyczach dzisiejsze zlecenie z redakcji na materiał („czekolada w roli głównej”) trochę mnie wkurzyło. – Kiedy będą chłodniki (cholera, chłodnik jest za oknem – non stop, no nie?), kiedy będą zlecenia na tarty, zupy…? W archiwum znalazłem jeden średni materiał – smakuje lepiej niż wygląda na zdjęciu.
Składniki na 6 porcji:
• około 100 – 150 g malin
• kilkanaście małych listków mięty
• 1 szklanka (250 ml) śmietanki kremowej 36%, mocno schłodzonej
• 2 łyżki cukru pudru
• 100 g gorzkiej czekolady 60% – 70%
• 25 g masła
Przygotowanie:
Maliny rozerwać i rozpłaszczyć, ułożyć jedna obok drugiej warstwami w 4 średnich lub w 6 mniejszych filiżankach lub szklankach, najlepiej szklanych. Maliny ułożyć mniej więcej do 1/3 wysokości naczynia. Kilka najładniejszych malin zostawić do dekoracji. Na maliny położyć po kilka małych listków mięty.
Połowę śmietanki kremowej ubić na sztywną pianę, pod koniec ubijania, gdy piana będzie stawała się sztywna, dodać cukier puder i dalej ubijać aż powstanie gęsta bita śmietana. Włożyć ją do naczynek i wstawić do lodówki na czas przygotowania musu czekoladowego.
W rondelku na średnim ogniu zagotować drugą połowę śmietanki kremowej, odstawić z ognia i dodać połamaną na kosteczki czekoladę. Mieszać aż cała czekolada się roztopi. Dodając po kawałku masło, miksować aż powstanie gładka masa.
Po ostudzeniu wyłożyć mus na warstwę bitej śmietany, udekorować malinami i wstawić na godzinę do lodówki. Jeśli deser trzymamy dłużej w lodówce, należy wyjąć go odpowiednio wcześniej (na około pół godziny), aby mus czekoladowy nieco zmiękł.
Przepis po raz kolejny z KS (wykonanie i zdjęcia moje). Dziękuję Ci Krynico wszelkich inspiracji.