O jarmużu pisałem już tu (przepis na zupę z jarmużu, zielonego groszku i czarnego sezamu), tym razem czas na zupę tylko trochę bardziej egzotyczną – caldo verde – czyli portugalski przepis, jak ze zwykłej jarzynowej zrobić danie smaczne i egzotyczne. Bez długich wstępów i naciąganych porównań podaję składniki na przepis dla dwóch osób:
Najprostsze rzeczy są najlepsze, najlepsze przepisy wychodzą spontanicznie, bez wielogodzinnych przygotowań, celebrowania przepisów i chwili. Oto przepis na tajską sałatkę z mango, marchewką i kolendrą.
Jesień nieśmiało spogląda z szafy, na blogu żadnych nowych przepisów. Po wrześniowej wizycie w Katalonii (region Penedes), powinienem zarzuć Was przepisami na tapas czy paelle. Nic z tego, choć jedzenie było przewidywalnie pyszne, było tylko dodatkiem to wypitych dziesiątek butelek wina.
Jarmuż brzmi prawie tak samo jak Jarmusch, i tak samo jak znakomity reżyser pokryło się patyną. W warzywniaku na rogu trafić na niego równie trudno, jak na dwa tygodnie upału ciągiem nad Bałtykiem.
W lidlu, w którym ostatnio odkryłem chrzczony sos sojowy (Sos sojowy w Lidlu, zawiera… 5,2% sosu sojowego), pojawiły się ostatnio figi. Figi w kulinariach jak i te tekstylne są bardzo ok, ale aby za bardzo nie rozwadniać tego bloga, skupimy się na tych pierwszych.
Krótko-długi weekend sierpniowy w tym roku spędziliśmy siedząc na tyłkach. Tzn przemieszczaliśmy się sporo, ale więcej z tego było wymuszonych sytuacją logistycznych akrobacji niż podróżowania w sensie stricte, z mapą, celem podróży i wizą w paszporcie. Wszędzie zaś niepokój przemieszany z melancholią. To już, wakacje się kończą, jesień nadchodzi szybciej niż kolejny kryzys w Palestynie.
Na pytanie zadane w tytule odpowiedź brzmi: łatwo.
Co za herezja! Siedzimy pod deszczem przeplatanym słońcem Toskanii i zamiast ugniatać w rękach gnocchi, gotować penne czy choćby pojechać do Volterry na niezłą marinarę, na pożegnanie włoskich wakacji gotujemy coś z kulinarnych antypodów. Cóż, tak wyszło.
Sprytna przekąska, która dobrze smakuje i wygląda. To chyba ostatnie danie z bobem tego lata. Będziemy potrzebować:
Zdarzyło się tak, że ostatni weekend spędziłem w Hanoi. Krótki citybreak – 4 dni na miejscu – i powrót do domu. Poniżej esencja, luźne uwagi z pobytu. Dłuższa relacja w najbliższym czasie na Onecie.
Dziś przepis wybitnie letni i śródziemnomorski – ale czy może być inny – dziś, w drugi dzień wakacji?
Proste przepisy są bezpieczne jak telefon do przyjaciela, wygodne jak ciepły pled w chłodny wieczór. W momentach największej impotencji przychodzą z pomocą jak najlepsza przyjaciółka.
Bakłażan jest fotogeniczny jednie w postaci surowej lub lekko zgrilowanej. Bakłażan to niewdzięczne warzywo, przepisy z nim w roli głównej wychodzą jedynie w teorii. Perwersyjna obsesja nakazuje mi co sezon wracać i mierzyć się z nim, z reguły wracam do domu już po pierwszej rundzie, choć czasem zdarza się jakaś wiktoria. Dość tych płaskich jak pizza porównań porównań, czas wyjść po przerwie i zmierzyć się z przeciwnikiem.
Towarzystwo opróżnia kolejne butelki prosecco z łatwością, z jaką przez lata Gigi Buffon czy Walter Zenga strzegli bramki „azzurrich”. Czy wynik dzisiejszego meczu mógłby być inny? Piwo przegrało z kulturą wina, zasłużenie.
Dziś zakończyliśmy wyjątkowo udany sezon na szparagi, od jutra tylko sajgonki i zupa pho, bo już wkrótce weekend […]